Cząstki dziwne
Dziś wiemy, że cząstki (a dokładniej hadrony, czyli „ciężkuchy”)
dziwne zawierają „trzeci” kwark, kwark dziwny. I tak
zagadka
„liczby kwantowej” dziwności znika. Nie jest ona potrzebna, bo wiemy,
że hadrony
składają się z trzech kwarków a mezony z kwarku i antykwarku.
Wystarczy
te kwarki odpowiednio podobierać.
W fizyce jest sporo tego rodzaju „skamielin”. Orbitale elektronowe nazywamy s, p, d, też nie bardzo wiadomo dlaczego.
Symbole pochodzą z końca XIX wieku, kiedy obserwowano linie widmowe [zob. „Spektroskopia, czyli nauka o duchach”]. Niektóre z nich były silne (principle), inne ostre (sharp), inne rozmyte (diffuse). Dopiero później okazało się, że linie silne dotyczą przejść elektronu z orbitalu nie tego najbliżej stanu podstawowego (jak 1s i 2s) ale z orbitalu nieco wyższego, 2p.
To jasne: orbital s to orbital o
momencie pędu
A przejścia 2s→1s , czyli między stanami o zerowym orbitalnym momencie pędu, są zabronione. Dlaczego? Aby bilans momentu pędu się zgadzał, w warunkach kiedy foton uniósł moment pędu 1, to elektron musiałby odwrócić swój własny moment pędu, czyli spin (np. z ½ na -½). A tego elektrony nie lubią! Prawdopodobieństwo przejścia jest małe, czas życia stanu wzbudzonego duży, więc zasada Heisenberga (ΔE Δt= ħ) może zagwarantować małą nieoznaczoność energii, czytaj: wąską linię. Nazwijmy ją sharp.
I tak pozostał dziwny alfabet orbitali
atomowych: s, p,
d itd. Prawie jak w muzyce, C,D,E,F,G,A,H.