Idę drogą przez pola
na spotkanie z przepiórką
na śmierć jeżynom.
Za plecami świst
pędzących rowerów
warkot potężnych silników
ryk samolotów
z wzrokiem utkniętym daleko przed siebie
mijają ślimaka.
Hej ślimaku!
Przebyłem już pół drogi,
ale każda połowa ma swoją,
miał rację stary Zenon,
nigdy cię nie dogonię
czas zwalnia jak cieknący miód.
Skrzypią drzwi
kończą się
minuty wolności.